Religianctwo i anty-religia - dwie skrajności. Oto, dlaczego uważam je za zbędne
Witam Was w nowym wpisie. Dziś podam trochę definicji i swoją opinię na temat powyżej.
Zatem zaczynamy!
Religianctwo i anty-religia. Czemu moim zdaniem są zbędne?
Zanim przejdę do meritum, podam definicje tych pojęć, które stworzył ktoś inny, ale które w jakimś stopniu rozumiem.
Religianctwo – jest to przesadne bronienie poglądów danej religii z pominięciem faktów, które owe poglądy mogą podważać. Z reguły cechuje ekstremistów i osoby, które wypierają swoje wątpliwości (polecam cytaty Carla Gustava Junga, nieżyjącego już psychologa i psychiatry). Zazwyczaj religianctwo cechuje zagorzałych i upartych przeciwników okultyzmu i osoby nietolerancyjne bądź nieakceptujące różnic międzyludzkich.
Anty-religia – jednoznaczny sprzeciw wobec wszelkich religii łączący się z fanatyzmem światopoglądowym w tym kierunku; czasami łączy się z popieraniem swoich poglądów pseudonaukowymu treściami. Anty-religia to jest częste nastawienie wśród turboateistów i antyteistów, ale zdarza się, że niektórzy ludzie nauki, broniący materializmu wykazują skłonności do anty-religii, tylko że bez elementu pseudonaukowego.
Religianctwo i anty-religia – dwie skrajności
Odrzucając zarówno racjonalną (religianctwo), jak i duchową (anty-religia) stronę życia, niszczymy w sobie to, kim jesteśmy. Co prawda duchowość nie jest wyłącznie religijna – niektórymi przejawami duchowości są praktyki okultystyczne, ale także prostsze praktyki ezoteryczne – i ludzie mają prawo się do tych praktyk odwoływać. Nie rozumiem i szczerze mówiąc nie wiem, czy chcę rozumieć ludzi tępiących Magiję, czy religie różnego rodzaju. Antynaukowe podejście również uważam za grubą przesadę. Magija łączy w sobie to, co naukowe i duchowe, a że takie praktyki pośrodku przekraczają granice społeczne, budzą lęk, strach, a nawet gniew i nienawiść większości ludzi. Jako początkujący Mag nie przyjmę strony ani naukowej, ani tym bardziej religijnej w sporze o magiczne myślenie – gdybym to zrobił, stałbym się stronniczy, a tego powinienem unikać, jak się da. Przy czym nie należy przyjmować wszystkich doświadczeń z magicznymi rytuałami za pewnik, a wręcz przeciwnie – w ramach pracy ze sceptycyzmem powinno się weryfikować je wszystkie. To jest zgodne z mottem Maga: „Kwestionuję wszystko, nie neguję niczego”.
Ale skoro to jest według mnie skrajne, zarówno odrzucanie nauki, jak i odrzucanie religii, to co powinno się zrobić? Odpowiedź jest prosta, choć nie dla wszystkich oczywista – wystarczy po prostu nie negować możliwości, że zarówno religia, jak i nauka są przydatne i starać się poznać zarówno jedno i drugie. Dlatego też religia w szkołach byłaby nawet dobra, gdyby nie fakt, że w Polsce wykłada się prawidła tylko jednej religii –odłamu chrześcijaństwa zwanego katolicyzmem. A powinno się pokazywać wszystkie religie i to, moim zdaniem, na zajęciach pozalekcyjnych – temat jest zbyt rozległy, żeby go ując w całości na lekcji w szkole. To nie jest w żadnym razie próba marginalizacji religii – po prostu praktyczna część mego umysłu nie podsuwa mi innych rozwiązań.
Plusy i minusy religii
W tym oto linku podano plusy nieuczestniczenia w lekcjach religii w szkołach. Ale, jak wiadomo, ten medal również ma drugą stronę. Podam ją w skrócie. Oto negatywne skutki wycofania całkowitego religii ze szkół, jeśli to zostanie uchwalone:
- Zanik poczucia mistycyzmu i samego mistycyzmu. Jest to moim zdaniem negatywny skutek, gdyż doprowadzi raczej do negatywnej dezintegracji struktury osobowości u młodych ludzi. Nie ma szybszego sposobu na utratę poczucia sensu życia.
- Zanik poczucia wyższych wartości i moralności. Wielu osobom religia jest potrzebna, by zachować moralność, co daje możliwość jakiegokolwiek harmonijnego działania. Co prawda są osoby, którym religia nie jest potrzebna do życia z wysokim poziomem etyczności, lecz moim zdaniem takie osoby są w mniejszości. Im faktycznie religia do tego potrzebna nie jest, ale większość ludzi funkcjonuje w nieco mniej skomplikowany sposób, niż te wybitne jednostki i ten system jest, niestety, potrzebny, by większość panowała nad swoją ciemną stroną lub chociaż próbowała to zrobić.
- Brak argumentów przeciwko samobójstwu, które byłyby przekonujące dla osoby w ciężkim stanie psychicznym. Wiara daje poczucie, że coś nas czeka po śmierci, po zakończeniu życia pełnego bólu i problemów. Skoro nic tam nie ma, a to życie już jest udręką to po co dalej trwać? Nie pomogą argumenty o cierpieniu bliskich po śmierci danej osoby chcącej odebrać sobie życie, gdyż wiele osób nie jest z natury tylko altruistami, lecz są oni też egoistyczni. Wybiorą to, co da im spokój lub szczęście, bądź to, co zmniejszy ból innych, zależnie od tego, czym się będą kierować. Jeśli nic nie ma po śmierci, tylko wola życia cofnie rękę danej osoby przed zadaniem ciosu sobie samemu.
- Brak argumentów przeciw czynieniu ludzkiego zła. Tutaj tylko wspomnę Braci Karamazov Fiodora Dostojewskiego. Osoby, których świadomość jest dość odporna na wpływ negatywnych emocji niech po to sięgną, a reszta niechaj poczeka, aż ta odporność się w nich wyrobi.
Mimo, że religijne i okultystyczne pobudki trudno wyjaśnić logicznie (o ile to jest możliwe), stosowanie się do zawartych w nich zasad moralnych czyni zazwyczaj nasze życie społeczne bardziej harmonijnym.
Nie tylko ja tak sądzę – proszę, jeśli jesteście gotowi, posłuchać Szymona, autora kanału i strony FanPage na Facebooku Wojna idei. Mądry człowiek, bardzo mądry.
Harmonia wymaga równowagi i pośrednich rozwiązań
Harmonia nie byłaby możliwa w społeczeństwie, gdyby czasami nie szło się na kompromis. Pokazuje to historia polityki i biznesu. Nie zawsze, oczywiście, lecz wtedy, gdy to jest jedyne wyjście, by zachować równowagę. Akurat w sprawie religianctwa i anty-religii kompromis moim zdaniem jest niezbędny. Nie zmieni tutaj mego zdania ani polityk Zjednoczonej Prawicy, ani polityk Koalicji Obywatelskiej, ani polityk lewicowy. Mogą sobie gadać, ja niewzruszony, świadomy tego, że to mi da samotność lub wąskie grono przyjaciół, pozostanę przy swoim poglądzie, bo to jest faktycznie część mojej tożsamości. Jeśli fakty sprawią, że moje zdanie okaże się wbrew rzeczywistości, z bólem serca je zmienię, ale póki co nie ma mowy!
Dlaczego w tym temacie harmonia wymaga Równowagi? Ponieważ nie akceptując poglądów którejś ze stron, tworzy się wojnę na zewnątrz. Każde z nas ma odmienne spojrzenie na świat – jedni religijne, inni naukowe, a inni okultystyczne bądź ezoteryczne. Nie należy deprecjonować bez żadnych argumentów i dowodów poglądów żadnej z tych grup ludzi! Tak się właśnie tworzy dysonans w relacjach z innymi ludźmi.
Podsumowanie
To będzie wszystko. Dodam jeszcze, że wyraziłem na tym blogu, jak w jednym z wcześniejszych wpisów, swoją opinię. Co z tym zrobicie to Wasz wybór.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Źródło wykorzystane:
Komentarze
Prześlij komentarz