Pamięć magiczna - na podstawie "Magiji w teorii i praktyce" A. Crowleya. O pamięci magicznej i reinkarnacji. Dodatkiem film "Chłopiec, który żył już kiedyś" i kilka innych filmów na temat przeszłych wcieleń
Źródło:
Wikimedia Commons
Nie ma ważniejszego zadania od badania własnych, wcześniejszych wcieleń. Jak powiada Zaroaster: „Badaj rzekę duszy, skąd i w jaki sposób przybyłeś”. Nie można inteligentnie wykonywać swojej Prawdziwej Woli, dopóki nie wiadomo, kim jesteś. Liber Thisarb, Equinox I, VII, podaje sposoby określania tego za pomocą obliczania wypadkowej sił, które stworzyły daną osobę. Ta praktyka jest jednak ograniczona do obecnej inkarnacji osoby.
Jeśli ktoś obudziłby się w łódce na nieznanej rzece, to przedwczesnym wnioskiem byłoby stwierdzenie, że dostrzegany wzrokiem kierunek odnosi się do całej rzeki. Byłoby bardzo pomocne przypomnienie sobie ruchów, które zostały wykonane przed pójściem spać. Świadomość tego, że jednolita i stała siła, jaką jest grawitacja, jest pojedynczą determinantą wszystkich odnóg strumienia, zmniejszyłaby lęk. Moglibyśmy wtedy cieszyć się tym, „że nawet najdziksza rzeka wije się, zmierzając do bezpiecznego morza”.
Liber Thisarb opisuje metodę osiągania magicznej pamięci za pomocą wstecznego przypominania. Ale uważna praktyka Dharany (Dharana - Wikipedia, wolna encyklopedia) jest prawdopodobnie generalnie przydatniejsza. Kiedy powstrzyma się od pojawiania najpospolitsze myśli, wskakujemy w głębszą warstwę - odzywają się wspomnienia z dzieciństwa. Jeszcze głębiej leży kategoria myśli, których pochodzenie wprawia nas w zakłopotanie. Niektóre z nich najwyraźniej należą do przeszłych inkarnacji. Kultywując te przedziały umysłu, możemy je rozwinąć, stajemy się ekspertami; formujemy zorganizowaną koherencję tych pierwotnie niepowiązanych elementów. Kiedy nauczymy się tej metody, zdolność ta wzrasta z zadziwiającą szybkością.
Znacznie łatwiej jest (z oczywistych powodów) uzyskać magiczną pamięć, kiedy wiele żywotów temu poprzysięgło się reinkarnować natychmiastowo. Wielką przeszkodą jest zjawisko zwane freudowskim zapominaniem, które polega na tym, że chociaż nieprzyjemne wspomnienia mogą zostać dość wiernie zarejestrowane przez mechanizm mózgu, nie udaje się nam ich przypomnieć lub z uwagi na ich bolesność przypominamy je sobie błędnie. „Psychopatologia życia codziennego” analizuje oraz ilustruje szczegółowo to zjawisko. Poza tym trudno jest spojrzeć w twarz Królowi Strachu będącym Śmiercią. Ludzkość stworzyła masę fantastycznych masek; ludzie mówią o „pójściu do nieba”, „przechodzeniu” i tak dalej; flagi zwisające z tandetnych wież bezpodstawnych teorii. Człowiek instynktownie wzdraga się przed przypominaniem sobie tego, co było, jak również przed wyobrażaniem sobie tego, co będzie. Punkt widzenia inicjacji pomaga niezmiernie.
Kiedy się przejdzie Pons Asinorum, praktyka staje się znacznie łatwiejsza. Mniej kłopotliwe jest osiągnięcie tego życia, kiedy zna się poprzednie; zażyłość ze śmiercią odżywia pogardę dla niej.
Bardzo pomocne dla początkującego jest zdarzenie, które pozwala zbudować intelektualną postawę dla zidentyfikowania się z jakąś określoną osobą w bezpośredniej przeszłości. Wykażę, że te punkty kontaktu zależą w wielkiej mierze od charakteru.
- Data śmierci Elifasa Levi była wcześniejsza o sześć miesięcy od narodzin Aleistera Crowleya. Przypuszcza się, że reinkarnacyjne ego wchodzi w płód na tym etapie rozwoju.
- Eliphas Levy wykazywał uderzające podobieństwo do do ojca Aleistera Crowleya. Oczywiście sugeruje to jedynie pewien stopień dopasowania z fizycznego punktu widzenia.
- Aleister Crowley napisał sztukę Fatal Force w czasie, kiedy nie przeczytał jeszcze żadnego z dzieł Levi'ego. Motywem tej sztuki jest magiczna operacja bardzo szczególnego rodzaju. Formuła, którą Crowley uważał za oryginalną, została wspomniana przez Levi'ego. Nie moglibyśmy wyśledzić jej nigdzie indziej z tak dokładnie odpowiadającymi sobie szczegółami.
- Aleister Crowley uznał pewną dzielnicę Paryża za niezmiernie bliską i pociągającą. Nie było to zwyczajne zjawisko „déjà vü”, było to poczucie przebywania u siebie w domu. O wiele później odkryl, że Elifas Levy przez wiele lat zamieszkiwał w sąsiedztwie.
- Istnieje wiele zadziwiających podobieństw pomiędzy wydarzeniami w życiu Elifasa Levi'ego a Aleistera Crowleya. Intencja rodziców, że ich syn powinien podjąć karierę duchową; niezdolność do korzystania z bardzo znamiennych talentów w regularny sposób; niewytłumaczalny ostracyzm, który go dotykał, a którego autorzy wstydzili się sami przed sobą; zdarzenia związane z małżeństwem, wszystko, co wskazuje na zaskakujące paralele.
- Charakter obydwu mężczyzn w wielu miejscach prezentuje subtelne tożsamości. Obaj wydają się ustawicznie godzić antagonizmy nie do przezwyciężenia. Obaj stwierdzają, że ciężko jest zniszczyć złudzenie, że ludzkie, ustalone poglądy i zwyczaje mogą być radykalnie zmienione za pomocą kilku przyjacielskich wyjaśnień czy rad. Obaj są zamiłowanymi amatorami nietypowego nauczania, preferując zawiłe źródła wiedzy, które przydają im ekscentrycznej aparycji. Obaj wzbudzają paniczny strach wśród całkiem nieznajomych ludzi, którzy nie mogli podać jego powodu, a który czasem urastał do rozmiarów chwilowego szaleństwa. W każdym z przypadków, główną namiętnością było pomaganie ludzkości. Obaj wykazują donkiszotowski brak dbałości o osobiste powodzenie, a nawet o komfort, a jednak obaj okazywali miłość do luksusu i splendoru. Obaj posiadali szatańską dumę.
- Kiedy Aleister Crowley stał się Frater Omicron-Upsilon-Mu-Eta i musiał napisać pracę na stopień Adeptus Exemplus, po zestawieniu swych przemyśleń wpadł mu w ręce Clef des Grands Mysteres. Znaczące, że podziwiając przez wiele lat Levi'ego, a nawet zaczynając podejrzewać tożsamość, Crowley nie kłopotał się (poza przesadnym kupowaniem ksiąg) nabyciem tej szczególnej książki. Ku swemu zdumieniu odkrył, że niemal wszystko, co sam zamierzał powiedzieć zostało w niej napisane. W efekcie tego porzucił pisanie swej pracy, a zamiast tego przeczytał omawiane dzieło.
- Styl obu mężczyzn jest podobny na wiele subtelnych i skrytych sposobów. Ogólny punkt widzenia jest niemal identyczny. Jakość ironii ta sama. Obaj odnajdują przewrotną przyjemność w robieniu sobie żartów z czytelnika. W jednym punkcie ponad wszystko identyczność jest absolutna - nie ma trzeciego nazwiska w literaturze, które mogłoby być tak samo zaklasyfikowane. Oto dlaczego: w jednym zdaniu połączone są wzniosłość i entuzjazm z prześmiewczą goryczą, sceptycyzmem, sprośnością i szyderstwem. Oczywistym jest, że najwyższą przyjemnością jest uderzanie w akord składający się możliwie z największej ilości sprzecznych elementów. Przyjemność zdaje się wywodzić z gratyfikującego poczucia mocy, mocy zniewalającej każdy możliwy element myśli, w celu doprowadzenia go do spazmu.
Źródło:
Wikimedia Commons
Dopóki nie posiada się podstawy innego rodzaju umożliwiającej początek pracy, trzeba powrócić do życia w najlepszy sposób spośród wskazanych powyżej. Pomocne będzie podanie kilku cech prawdziwej pamięci magicznej oraz wspomnienie kilku źródeł pomyłek i krytycznych reguł weryfikujących wyniki.
Pierwsze wielkie niebezpieczeństwo wynika z zarozumiałości. Trzeba się wystrzegać „przypominania” sobie, iż było się Kleopatrą lub Szekspirem. Pobieżne podobieństwa są zazwyczaj mylące.
Jednym z wielkich testów sprawdzających jest przypomnienie sobie istotnych faktów z czyjegoś życia, bynajmniej nie takich, jakie ludzkość uważa za ważne. Aleister Crowley nie pamięta na przykład żadnych decydujących żadnych decydujących wydarzeń z życia Levi'ego. Przypomina sobie intymne trywialności dzieciństwa. Posiada żywe wspomnienia pewnych kryzysów duchowych, w szczególności jeden, podczas którego chodził po ulicach w osamotnionej dzielnicy. Pamięta zabawne incydenty, jakie często zdarzały się przy kolacji, kiedy konwersacja przybierała taki obrót, że jej wesołość poruszała duszę. Osiąga się wtedy najwyższe objawienie, które jednakże jest całkowicie niewypowiadalne. Zapomniał natomiast o swoim małżeństwie i jego tragicznych rezultatach, jakkolwiek powielenie, jakim Los bezwstydnie obdarzył go w następnym życiu, powinno - jak można sądzić - otworzyć ponownie ranę.
Jest pewne odczucie, które intuicyjnie upomina nas, że zmierzamy właściwą ścieżką. Jest to „dziwaczność” tycząca pamięci, która w pewnym stopniu jest niepokojąca. Daje ona poczucie wstydu i winy. Występuje tendencja do rumienienia się. Odczuwa się nieśmiałość uczniaka złapanego na gorącym uczynku pisania poezji. Jest to ten sam Jest to ten sam rodzaj uczucia, jakie pojawia się po znalezieniu wyblakłych fotografii albo pęku włosów pomiędzy rupieciami w jakiejś zapomnianej komodzie. To uczucie jest niezależne od faktu, czy przypominana rzecz była źródłem przyjemności czy bólu. Czy może wiązać się to z faktem, że odczuliśmy ideę naszego „wcześniejszego zniewolenia”? Chcemy zapomnieć przeszłość, bez względu na to, jak ważne powody mieliśmy do tego, by być z niej dumni. Dobrze wiadomo, że wielu ludzi czuje zmieszanie w obecności małpy.
Kiedy nie doświadcza się uczucia poniżenia, nie wierzcie w precyzję wspomnianego zagadnienia. Jedynie wiarygodne wspomnienia, które pojawiają się, związane są zawsze z katastrofami. W miejscu przyłapania na gorącym uczynku ujawnia się ból zagubienia. Odczuwa się chytrą satysfakcję dokonania skandalicznie głupiej rzeczy i pojawia się świadomość, że uszło to płazem. Kiedy oglądamy życie z perspektywy, to ogromną ulgą jest odkrycie, że takie rzeczy jak bankructwo, małżeństwo czy szubienica nie stanowią szczególnej różnicy. Były to tylko wypadki, jakie mogły się przytrafić każdemu; nie miały one istotnego wpływu na zagadnienie. Łutem szczęścia mogą być obcięte uszy, podczas gdy przypadkowy dowcip pijanego majtka popełniony w całonocnej knajpie śmierdzi tak samo, jak wstyd parweniusza, któremu młody nieznajomy niespodziewanie powiedział: „mój wujku”.
Świadectwo intuicji jest wszelako ściśle subiektywne i wola o równoległe zabezpieczenie. Wielkim błędem byłoby proszenie o zbyt wiele. Konsekwencją szczególnego charakteru wspomnień wziętych pod mikroskop, wszystkiego, co zostaje powiększone, jest krzywoprzysięstwo. Patolog podjąłby podejrzenia, gdyby powiedział, że jego bakterie same ułożyły się na szkiełku w słowo staphylococcus. Nie wierzymy układowi kwiatów, które mówią nam, że „Warto jest mieszkać w Detroit, Michigan”. Załóżmy, że Aleister Crowley był Edwardem Kellym. Nie znaczy to, że będzie mógł podać szczegóły dotyczące Krakowa z czasów Jamesa I.
Zdarzenia materialne są symbolami arbitralnego języka, symbolami uzgodnionego uprzednio szyfru. To, co wydarzyło się Kelly'emu w Krakowie, może mieć dla niego jakieś znaczenie, ale nie ma powodów przypuszczać, że ma to znaczenie dla jego następcy.
Każde wspomnienie można poddać oczywistej krytyce. Nie mogą być one w konflikcie ze znanymi faktami. Na przykład: nie można uczestniczyć w dwóch żywotach, które na siebie zachodzą, chyba że są powody, aby przypuszczać, że ktoś umarł duchowo wcześniej, niż przestało oddychać jego ciało. Może to mieć miejsce w niektórych przypadkach, takich jak szaleństwo.
Nie jest wnioskiem wysnutym przeciwko wcześniejszym inkarnacjom fakt, że obecne życie jest gorsze od poprzedniego. Życie może reprezentować pełne możliwości poszczególnych cząstek karmy. Można poświęcić swoją inkarnację na spełnienie zobowiązań którejś z części poprzedniego charakteru. Można na przykład poświęcić cale życie na spłatę zobowiązań Napoleona spowodowanych niepotrzebnym cierpieniem.
Mistrz Therion przypomina sobie wiele przeszłych inkarnacji o niezrównanej niedoli, udręczeniu i poniżeniu, których podjął się dobrowolnie, aby dopełnić dzieła, którego nie będą utrudniać duchowi wierzyciele.
Są to stygmaty. W pamięci pozostają ślady odpowiadające faktycznie obserwowanym w teraźniejszości faktom. Dzieje się to na dwa sposoby. Dość rzadko (a z uwagi na wymienione powody nie jest to istotne) zdarza się, że czyjaś pamięć może być potwierdzona tym, co można nazwać dowodem. Rzeczywiście wiarygodnym wkładem do psychologii jest spostrzeżenie, że w złu i generowaniu cudzołóstwa doszukiwano się znaku.
(Utrwaleniem wartości tego spostrzeżenia jest prześledzenie genealogii od czasów Faryzeuszy; od Kaifasza do współczesnych chrześcijan.)
Znaki są mylące. Fakt, że coś jest zrozumiałe, udowadnia, że jest to skierowane w złą stronę, ponieważ samo istnienie języka zakłada niemożność bezpośredniego komunikowania. Kiedy Walter Raleigh rzucił płaszcz na błotnistą drogę, w języku zaszyfrowanym kombinacją okoliczności wyrażał jedynie, niewyrażalne w inny sposób, życzenie, że chce pozostać w dobrych stosunkach z królową Elżbietą. Znaczenie jego działania określały okoliczności. Rzeczywistość może nie mieć powodów do tego, żeby powtarzać się wyłącznie w takiej szczególnej formie. Nie ma powodów, żeby pamiętać, iż taki ekstrawagancki rytuał okazał się konieczny dla oddania czci. Przeto, nie bacząc na to, jak dobrze ktoś mógłby pamiętać swoje wcielenie Juliusza Cezara, wcale nie musi on ryzykować życia, starając się za wszelką cenę przypomnieć sobie przekroczenie Rubikonu. Każdy z duchowych stanów może być symbolizowany przez nieskończoną różnorodność działań w nieskończonej różnorodności okoliczności. Trzeba przypomnieć sobie tylko te wydarzenia, które bezpośrednio łączą się z czyimiś szczególnymi tendencjami do wyobrażania sobie w większym stopniu pewnej rzeczy w odróżnieniu od innych. Szczere wspomnienia niemal zawsze same się wyjaśniają.
Dalszy ciąg jest w źródle poniżej. A tymczasem przejdźmy do filmów.
Źródła wykorzystane:
Aleister Crowley, Magija w teorii i praktyce, Wydawnictwo KOS
https://docer.pl/doc/x8v85cx
https://pdf-x.pl/doc/ALEISTER-CROWLEY-Magija-w-Teorii-i-Praktyce/5b1e82a84e16ab1e21b39d26
https://www.slideshare.net/oroasor/aliester-crowley-magija-w-teori-i-praktyce-pena-wersja1
https://allegro.pl/listing?string=Magija%20w%20teorii%20i%20praktyce%20-%20Aleister%20Crowley&bmatch=baseline-product-eyesa2-engag-dict43-cul-1-1-0513
https://www.taniaksiazka.pl/magija-w-teorii-i-praktyce-aleister-crowley-p-265090.html
https://www.granice.pl/ksiazka/magija-w-teorii-i-praktyce/175364
YouTube
Komentarze
Prześlij komentarz