Dobre powody, by nie łączyć mistyki z nauką w zbyt wielu przypadkach
Witam Wszystkich w nowym wpisie. Tutaj przedstawię parę dobrych argumentów za rozgraniczaniem wiedzy naukowej i okultystycznej, a także samej nauki i okultyzmu w zwykłych warunkach. Mimo podobieństw między tymi dziedzinami, które tylko głupiec o ograniczonych poglądach ignoruje, są też między nimi istotne różnice, które należy podkreślić. Wiem, że zdarza się, że łączę te dziedziny wiedzy ludzkiej, lecz tylko wtedy, gdy pozwala na to materiał dowodowy zebrany zarówno przez naukowców, jak i okultystów. (Z premedytacją pomijam pseudonaukowe wynurzenia niektórych parapsychologów, ezo-wróżek i szarlatanów, którzy na początku robią wrażenie ekspertów okultyzmu, lecz po dłuższej wymianie zdań okazuje się, że wykazują całkowitą nieznajomość podstawowych koncepcji i przesłanek filozofii okultystycznej, a czasami nawet zwykłej filozofii nauki.) Należy być oczywiście otwartym na różne koncepcje, ale bez przesady.
A teraz pora przejść do argumentów.
1. Utrata koherentności
Bywa, i to bardzo często, że ludzie łączą naukę z duchowością, tworząc w ten sposób hipotezy, które nie raz po głębszym zbadaniu okazują się nie być koherentne, tzn. wewnętrznie spójne. Utrata koherentności np. po próbie łączenia mechaniki kwantowej z teoriami okultystów jest argumentem na to, by nie łączyć tych dziedzin ze sobą w zwykłych warunkach.
❠(...) Główne problemy ujęcia tradycyjnego
W drugiej połowie XX wieku ujęcie tradycyjne spotkało się z ostrą krytyką. W filozofii nauki szczególnie podważano neopozytywistyczne tezy o istnieniu neutralnego obserwacyjnie języka, możliwości wyprowadzania teorii z faktów wyłącznie na drodze logicznych rozumowań oraz o nauce wolnej od wszelkiej metafizyki. W tekście Nie ma nauki bez założeń. Epistemiczne układy odniesienia (FA 7-8/2020) pisałem o różnego rodzaju założeniach przyjmowanych przez uczonych, które wpływają na treść ich obserwacji, wybór między teoriami oraz na rozumienie nauki. Same fakty nie prowadzą do żadnej teorii. Ich obserwacja jest zawsze uprzedzona (uteoretyzowana), choćby teoriami na temat tego, co warto obserwować. Nowe teorie są raczej wynikiem domysłów, inwencji, pomysłowości uczonego niż efektem zastosowania ściśle logicznych procedur. Z tym samym zbiorem faktów jest zgodnych nieskończenie wiele teorii. To teorie jako całości wpływają na znaczenia terminów używanych do opisu świata, stąd w niektórych sytuacjach przy zmianie teorii radykalnie zmienia się obraz rzeczywistości. Zmienia się też rozumienie samej nauki. Niektóre teorie przyjmowane w nauce mają charakter metafizyczny i nie podlegają ocenie na drodze badań empirycznych. Zatem fakty i logika, czyli czynniki mające odpowiadać za obiektywność poznania naukowego, nie wystarczają ani żeby wysnuć teorię, ani żeby wybrać między alternatywnymi wyjaśnieniami danego zbioru faktów. W grę muszą wchodzić inne czynniki, w tym psychologiczne, społeczne, kulturowe.
Równolegle z tą krytyką tradycyjnego rozumienia postępowała krytyka klasycznej, tzw. korespondencyjnej teorii prawdy, mówiąca o prawdziwości jako szczególnej relacji między przekonaniami (ewentualnie sądami, twierdzeniami, teoriami itp.) a obiektywnie istniejącą rzeczywistością. Klasyczna koncepcja prawdy sformułowana została przez Arystotelesa i na dobrą sprawę (nie licząc szkoły sceptyków) nie była kwestionowana do połowy XIX w. Wiąże się ona ze stanowiskiem realizmu, na które składają się trzy główne tezy: 1) istnieje obiektywna rzeczywistość niezależna od naszych umysłów, zdolności i zabiegów poznawczych; 2) ta rzeczywistość sama w sobie istnieje w pewien jednoznacznie określony sposób; 3) podstawowe prawa logiki nadają się do adekwatnego opisu rzeczywistości. Korespondencyjna teoria prawdy atakowana była przede wszystkim za problem z określeniem tego, co jest nośnikiem prawdziwości (twierdzenia czy myśli, przekonania czy ich treść) i niejasność relacji między tym nośnikiem a rzeczywistością. Odejście od klasycznej teorii prawdy dokonało się głównie w dwóch kierunkach. Po pierwsze ku teorii koherencjonistycznej (prawdziwe są twierdzenia tworzące koherentny system z innymi twierdzeniami już przyjętymi), po drugie ku bardziej popularnej, pragmatycznej teorii prawdy (prawdziwe twierdzenie to takie, które jest podstawą skutecznego działania). Każdy z tych kierunków ostatecznie prowadzi do relatywizmu, przynajmniej z punktu widzenia klasycznej, korespondencyjnej teorii prawdy. (...)❞
Ten fragment jest jednak kopalnią terminów, taką małą. Ale zanim się zajmę pragmatyczną teorią prawdy i dyktowanym przez nią rozumieniem nauki, nadmienię, że zgodnie z internetowym słownikiem języka polskiego słowo „koherentny” to przymiotnik oznaczający „wewnętrznie spójny”, tzn. teorie tworzące koherentny system z poprzednio przyjętymi uzupełniają się z nimi wzajemnie, zamiast się wykluczać. Są również zgodne z faktami. Naukowa teoria z tej perspektywy jest koherentna. Kabalistyczne korespodnencje owszem, są do pewnego stopnia ze sobą zgodne, ale gdyby połączyć razem korespondencje sefirot z czakrami, planetami i ludzkim ciałem oraz metalami w alchemii, wyszedłby z tego połowiczny bełkot, dlatego nie stosuje się wszystkich znanych sobie korespondencji jednocześnie. Pod tym względem nauka ma przewagę nad okultyzmem dzięki prostocie modeli i twierdzeń, choć obie dziedziny mają jakiś stopień skuteczności, gdy się zastosuje odpowiednie metody. Mimo to ten problem sprawia, że łączenie okultyzmu z nauką byłoby absurdalnym pomysłem według punktu widzenia niemal każdego, kto rozumie obie te dziedziny.
A teraz przedstawię trochę filmów.
Pragmatyczna teoria prawdy: prawdziwe twierdzenie to takie, które jest podstawą skutecznego działania
Tutaj sprawa jest prosta: jeśli dana teoria lub twierdzenie jest podstawą dla skutecznego działania, jest prawdziwa. Nawet laikowi wystarczy to twierdzenie, dlatego że ludzie oczekują wymiernych rezultatów, zwłaszcza od badaczy, czyli naukowców. Nic dziwnego, że pragmatyczna teoria prawdy jest bardziej popularna, niż teoria koherencjonistyczna. Kilka faktów nawet to potwierdza. Teoria kwantowa we wczesnym etapie jej rozwoju na Ziemi zakładała, że istnieje fala materii (później nazwana także falą elektronową. Dzięki temu założeniu powstały komputery, fotokomórka itp. urządzenia elektryczne. Zgodnie z pragmatyczną teorią prawdy oznacza to, że fala elektronowa jest prawdziwym zjawiskiem fizycznym. Jest to, o dziwo, zgodne z pewną logiką: To, co prawdziwe, oddziałuje na rzeczywistość w skali makro, a przynajmniej ma tą możliwość.
Obalalność i falsyfikowalność teorii naukowej
Oto kolejny element naukowej teorii. Nie ma tego i raczej nie będzie w filozofii okultystycznej, nie może tego być tym bardziej w tradycyjnym mistycyzmie jakiejkolwiek religii (z wyjątkiem niektórych elementów filozofii buddyjskiej).
Falsyfikowalność teorii naukowej oznacza, że nie ma pewności, że teoria naukowa jest na 100% prawdziwa (z powodu wpływu założeń na tę teorię, które mogą nie uwzględniać faktów nieznanych ludzkości) i może okazać się w pewnym stopniu fałszywa z powodu nieuwzględnienia pewnych faktów, które mogą wypłynąć jakiś czas po ugruntowaniu tej teorii w nauce – w takim przypadku modyfikuje się, lub rozszerza się teorię naukową tak, by była zgodna z nowo poznanymi faktami na temat zjawisk we Wszechświecie.
Kolejnym elementem teorii naukowej jest jej obalalność. Teoria naukowa może zostać obalona, jeśli nie jest koherentna z innymi teoriami naukowymi, nie pasuje do poznanych faktów bądź jest nieprzydatna w praktyce. Z niektórych książek z fizyki jednak wiem, że bywa, iż teorie uprzednio uznane za nieprzydatne, pasują jednak do dociekań fizyki teoretycznej, np. teoria hiperprzestrzeni, która dotyczy wyższych wymiarów.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o tłumaczenie tego, ale to jeszcze nie koniec.
Zjawiska okultystyczne z punktu widzenia nauki zachodniej są nieweryfikowalne z powodu braku powtarzalnych zjawisk fizycznych
Osobiście mam inne zdanie, ale naukowcy głównego nurtu nie znaleźli wzorca przejawiania się zjawisk badanych przez okultystów. Problem w tym, że gdy zachowuje się zasady BHP Magiji, nic, czego Mag nie chce przywołać do widzialnej postaci nie ma prawa się zamanifestować na planie fizyczno-eterycznym, ergo jest odczuwalne i widzialne tylko dla osób wrażliwych na przejawy planu astralnego i duchowego. Modne wśród orędowników naukowości określenie na wielu z nich to foliarze (od wiary w to, że noszenie czapki aluminiowej na głowie chroni przed badaniem telepatycznym własnych myśli). Jest to, i stwierdzam to z głębokim smutkiem, pogardliwe określenie nie tylko ludzi bezkrytycznie wierzących w każdą teorię spiskową, ale też osób poważnie zajmujących się tematem zjawisk nadnormalnych, gdyż z powodu niejednokrotnie kontrowersyjnych poglądów badaczy Nieznanego, laik i człowiek nauki, który przygląda się im i głosicielom teorii spiskowych nie jest w stanie tych dwóch grup od siebie odróżnić. Nas, badaczy Nieznanego, a zwłaszcza okultystów odróżnia od tych ludzi jedna prosta cecha: my nie przyjmujemy teorii spiskowych za pewnik, lecz weryfikujemy je możliwie najdokładniej i odsiewamy ziarna od plew i w przeciwieństwie do tych spanikowanych tłumów, które nawet nie zdają sobie sprawy z własnego przerażenia mamy w sobie odwagę i najczęściej stoimy pośrodku, poza tą całą zawieruchą wywoływaną przez sprzeczne informacje. No i nie odcinamy się całkiem od nauki i nie usiłujemy nikogo przekonywać na siłę. Jak ktoś nam nie wierzy w daną tezę, niech ją sprawdzi na sobie, oczywiście z udziałem osoby trzeźwej i wrażliwej na badane zjawiska. Dlatego też nie będę tolerować ani na grupach, ani w komentarzach pod tym wpisem, pseudonaukowych wywodów wprowadzających w błąd. Ale zamiast wyciszać komentarze, zaatakuję tezy w nich przedstawione, jeśli będą absurdalnie głupie i niezgodne z faktami.
Wnioski
Póki Magija nie manifestuje się na planie materialnym, nie ma, z punktu widzenia nauki, dowodu na jej istnienie. I choć niewiedza o danym zjawisku nie jest dowodem na jego magiczną genezę, nie jest również dowodem na to, że naukowcy się nie mylą. Niewiedza o czymkolwiek nie stanowi dowodu na nic konkretnego. Dlatego mam nadzieję, że czytelnicy tego bloga otworzą oczy i będą łączyć naukę z okultyzmem wyłącznie wtedy, gdy pozwalają na to dowody, i to nie poszlakowe, lecz twarde.
Pozdrawiam i życzę Wam otwartości umysłu.
Motto Maga: Kwestionuję wszystko, nie neguję niczego.
Om!
Źródła wykorzystane:
Linki:
YouTube
Komentarze
Prześlij komentarz