O Mistrzach i Sztukach magicznych - fragmenty "Księgi Świętej Magii Maga Abramelina" Abrahama Żyda
Źródło obrazu:
Ten tekst to fragment jednego z bardziej tradycyjnych dzieł okultystycznych w historii. Nie jest on związany z innymi praktykami, niż Święta Magia. Zanim jednak przeczytacie go, mały odnośnik:
A teraz ci, którzy nadal chcą poszukiwać Prawdy i poznawać Ścieżki magiczne niech się odprężą i oddadzą się lekturze tekstu.
Bojaźń przed Panem jest Prawdziwą Mądrością, ten, kto jej nie posiądzie nie będzie zdolen przejrzeć Prawdziwych Sekretów Magii, będzie wznosił swe dzieła na piasku i nic z tego, co stworzy nie będzie trwało. (...)
RABIN MOJŻESZ przekonywał mnie, bym kierował się mądrością, podczas gdy on sam słowami, których ni on, ni nikt inny nie był w stanie zrozumieć, posługując się niezwykłymi symbolami sprawiał, że naokół rozbrzmiewały dzwonki, swymi ohydnymi zaklęciami sprawiał, iż pojawiał się w szkle wizerunek tego, kto dopuścił się kradzieży, czynił wodę, która sprawiała, iż starzec wyglądał jak człowiek młody (jednak tylko przez dwie godziny, nie dłużej). Wszystkich tych rzeczy i mnie nauczył, jednak były one próżne, powodowane niską ciekawością, słowem, czystym oszustwem demona, marą tylko i niczym pożytecznym, a wszystko to na zatracenie Duszy. Z chwilą, gdy posiadłem Prawdziwą Wiedzę i Świętą Magię naraz zapomniałem o nich i wyrzuciłem z mego serca.
Pisze tam również o pewnym człeku, który potrafił oblec się w niewidzialność, latać w powietrzu (lewitować), „przechodzić przez dziurki od klucza do zamkniętych pokoi”, poznać największe sekrety, nawet takie, które mógł znać jedynie Bóg/Absolut.
Jednak Sztuka jego kosztowała zbyt wiele, przed Diabłem bowiem dokonał w Pakcie przysięgi, iż używać jej będzie hańbiąc Boga i ze szkodą dla swych sąsiadów. Ostatecznie znaleziono jego ciało walające się po ulicy, a głowa jego pozbawiona języka leżała w rynsztoku. Oto jest pożytek, jaki wyciągnął z Diabelskiej Nauki i Magii.
Niezbyt to chwalebny koniec życia. Zgodnie z treścią tej księgi, to właśnie zaprzedając się diabłu ów człek doprowadził się pośrednio do takiego końca.
Ponoć autor Księgi Świętej Magii Maga Abramelina spotkał w Austrii wielu magów, z których wielu czyniło podobnie, dokonując Paktu z Diabłem i działając na szkodę wszelkiemu życiu.
Nędzni ci nieszczęśnicy zawarli Pakty z Diabłem i stali się jego niewolnikami, przysięgli przed nim, iż będą działać na szkodę wszelkiego żywego stworzenia. Niektórym z nich pozostały (wedle Paktów, jakie zawarli) jeszcze dwa lub trzy lata życia, po których czekał ich los podobny do tego, co spotkało Czecha.
No dobrze, kwestię owych Paktów akurat została rozwiązana. Nie istnieją i nigdy nie istniały prawdziwe Pakty z Diabłem, aczkolwiek można zadedykować swoją duszę Szatanowi i nie wiąże się to z takimi efektami, jak opisał Abraham Żyd.
W Litz pracowałem z młodą kobietą, która jednego wieczoru zaprosiła mnie bym się z nią udał, zapewniając mnie, iż bez jakiegokolwiek ryzyka poprowadzi mnie tam, gdzie pragnę się znaleźć. Pozwoliłem się przekonać jej obietnicom. Dała mi wtedy mazidła, którym natarłem nadgarstki i kostki stóp, ona zaś uczyniła podobnie. Z początku zdało się mi, iż lecę w powietrzu i znalazłem się w miejscu, w którym pragnąłem być, o którym jednak nic jej wcześniej nie wspomniałem. Przemilczę z pewnych względów to, co widziałem, lecz widok ten był zachwycający i trwał nieprzerwanie przez dość długi czas, aż w końcu się ocknąłem, jakby z głębokiego snu. Bolała mnie głowa i ogarniała mnie melancholia. Obróciłem się i spostrzegłem, iż siedzi ona obok mnie. Zaczęła mi opowiadać wszystko, co widziała, moje widzenie było jednak całkowicie różne. Byłem bardzo zdumiony, gdyż wszystko ukazało się tak wyraźnie, jakbym sam się tam znajdował. Poprosiłem ją pewnego dnia, by udała się ona do pewnego miejsca i przyniosła mi wieści od przyjaciela, o którym z całą pewnością wiedziałem, iż był oddalony o 200 staj. Obiecała mi, iż uczyni to w ciągu godziny. Natarła się tym samym mazidłem, byłem pewny, iż oto w jednej chwili wzleci ona by udać się we wspomniane miejsce, lecz ona padła na ziemię, gdzie leżała przez około trzy godziny, zupełnie jakby była martwa - po pewnym czasie pomyślałem nawet, iż może tak się stało. W końcu jednak zaczęła się poruszać jak osoba, która budzi się ze snu, później podniosła się i z wielką radością zaczęła mi opowiadać o swojej wyprawie. Powiedziała, iż była w miejscu, w którym znajdował się mój przyjaciel, opowiedziała mi też o wszystkim, co robił, a było to całkowicie sprzeczne z jego profesją. W jednej chwili zdałem sobie sprawę, iż wszystko, czego się dowiedziałem było jedynie snem, zaś mazidło było środkiem go wywołującym, później wyznała mi ona, iż otrzymała je od Diabła. Wszystkie, jakie poznałem, Sztuki Greków to Zaklinanie bądź Fascynacje. Za sprawą tych przeklętych sztuk pętano i wykorzystywano Demony, przez to Źródło Prawdziwej Magii pozostawało przed adeptami zakryte, przyznawali oni bowiem demonom większą moc, niż było w istocie. Z całą stanowczością będę podtrzymywał swe zdanie albowiem ich operacje nie miały praktycznego wymiaru, co więcej, nierzadko powodowały ciężkie urazy u tych, którzy próbowali je przeprowadzić, wielu z nich powiedziało mi o tym wprost, kiedy już posiadłem Prawdziwą i Świętą Magię. Jest tam również wiele operacji, o których powiadają, iż zaczerpnięto je ze Starożytnych Sybilli. Jest tam sztuka zwana Białą i Czarną, inna Anielska, TEATIM, o których powiadam ci, iż widziałem oracje, tak piękne i uczone, że nie dostrzegłem jadu w nich ukrytego. Mówię o tym wszystkim albowiem łatwo jest zbłądzić temu, kto się nie strzeże.
Powiedzmy, że ów podział na Białą i Czarną Magię istnieje. Powiedzmy. Ale moim zdaniem istnieją także Sztuki łączące jedno z drugim, mogące pomóc w zrozumieniu pełnego obrazu przy jednoczesnym zachowaniu Równowagi lub stworzeniu jej z Nieładu. Na razie jednak trudno mi to udowodnić, także idźmy dalej.
Pewien stary skryba przekazał mi wiele zaklinań, które mogły wywołać jedynie zło. Inne operacje przeprowadzał w oparciu o nieparzyste liczby, ułożone w potrójnych proporcjach w żaden sposób do siebie niepodobne. By udowodnić mi swoje umiejętności posługując się tym sposobem sprawił, iż opodal mego domostwa pojawiło się piękne drzewo, w jednej chwili zaś opadły z niego liście i owoce. Zdradził mi on, iż w liczbach ukryte jest Wielkie Misterium, z ich sprawą człowiek może dokonywać wszelkich operacji, dla przyjaźni, dla bogactw, dla zaszczytów i wszelkich innych rzeczy tak dobrych, jak i złych. Zapewnił mnie, iż wiele z nich wypróbował, niektóre jednak, o których z całą pewnością wiedział, iż są właściwe jak dotąd nie przyniosły skutku. Jeśli chodzi o te szczególne przypadki zrozumiałem je za sprawą Mądrości Abramelina, który powiedział mi, iż pochodzi to i jest uzależnione od Boskiego Układu, by tak rzec od Kabały, bez której człowiek nie osiągnie sukcesu. Wszystkie z tych sztuk ujrzałem na własne oczy, a także wiele innych, ci zaś, którzy posiedli ich tajemnice przekazali mi je wraz ze swoją przyjaźnią. Spaliłem później wszystkie te przepisy w domu Abramelina, albowiem rzeczy te dalekie były od Woli Bożej, godząc w dobro, jakie winniśmy nieść naszym sąsiadom. Każdy uczony i roztropny człowiek może upaść nisko, jeśli nie jest strzeżony i prowadzony przez Bożego Anioła, który pomógł mi, i ustrzegł od upadku w nikczemność, uchował od bagna ciemności i doprowadził do Światła Prawdy. I poznałem dobroczynność Mądrości Abraha Melina, który z własnej woli, nim nawet zapytałem przyjął mnie na ucznia. I zanim zdradziłem mu swoje pragnienia wypełnił je wszystkie, wszystko zaś, czego mogłem od niego sobie życzyć wiedział prędzej niż mogłem otworzyć usta. Wyliczył też wszystko, czego dokonałem i co wycierpiałem od chwili śmierci mojego ojca aż do tamtego momentu. Słowa jego były niejasne i jakby prorocze, tak, że w pierwszej chwili nie pojąłem ich, zrozumienie przyszło jednak później. Zdradził mi wiele odnośnie mojego przeznaczenia, jednak, co było najważniejsze odsłonił przede mną Źródło Prawdziwej Kabały, którą zgodnie z naszym zwyczajem przekazałem twemu starszemu bratu Józefowi, po tym, jak spełnił on wszystkie wymagane warunki, bez których dopełnienia Kabała ani ta Święta Magia nie mogą być ćwiczone, a które wyliczę (...).
Dalej Abraham Żyd napisał:
❠Po tym wszystkim przedstawił mi Regułę Misterium i Świętej Magii, która była ćwiczona i praktykowana przez naszych pradziadów, Noego, Abrahama, Jakuba, Mojżesza, Dawida i Salomona, spośród których ten ostatni uczynił z niej zły użytek, za co został już za życia ukarany. (...) opiszę [wszystkie zasady] wiernie i dokładnie, tak jak pokieruje mną Pan Bóg, abyś kiedy osiągniesz wiek stosowny mógł odnaleźć te trzy małe rękopisy, w tej samej chwili znajdując nieoceniony skarb i wiernego mistrza i nauczyciela. Znajdziesz tu wiele tajemnic, które ukryte są wśród Symboli (...). Sam zaświadczam ci, iż widziałem na własne oczy jak Abramelin z ich pomocą dokonał szeregu eksperymentów, które później i ja przeprowadziłem. Prócz niego nie spotkałem nikogo, kto zaprawdę posługiwałby się tym systemem. Albowiem chociaż Józef z Paryża kroczył tą samą Ścieżką, Bóg jako sędzia sprawiedliwy nie powierzył mu pełnej łaski tej Świętej Magii, stało się tak, gdyż wzgardził on Prawem Chrześcijan. Z tego płynie wniosek niewątpliwy, iż ten, kto urodził się Chrześcijaninem, Żydem, Poganinem, Turkiem, czy Niewiernym lub jakiegokolwiek innego wyznania, może osiągnąć biegłość w Pracy i Sztuce i stać się Mistrzem, jednak ten, kto odrzuci Prawo dane mu z przyrodzenia i przyjmie inną religię, przeciwną do jego własnej, ten nigdy nie posiądzie biegłości w tej Świętej Nauce.❞
Ostatnie słowa tego rozdziału Księgi Świętej Magii Maga Abramelina będziemy próbować zrozumieć w jednym z następnych wpisów. A tymczasem dziękuję za uwagę i pragnę wyrazić nadzieję, że ten tekst będzie dla Was inspirujący i pouczający.
Źródło:
Abraham Żyd - Księga Świętej Magii Maga Abramelina
Komentarze
Prześlij komentarz